wtorek, 3 listopada 2015

Tam, gdzie życie przypomina nam o przemijaniu...

     Wczoraj był Dzień Zaduszny, przedwczoraj Wszystkich Świętych, dwa dni temu Halloween lub jak kto woli - Święto Dyni. Każdy z tych dni przypomina nam o przemijaniu, dawnych pokoleniach, a także o tym, do czego zmierza nasze życie. Wyjątkowym miejscem, które najbardziej nastraja do refleksji o tym co jest, co było i co będzie, jest cmentarz. Niezależnie od tego, czy jest to współczesna nekropolia na 100 hektarów, czy też niewielki zabytkowy cmentarzyk parafialny.

     Już kiedyś, przy okazji wspomnień z paryskiego Pere Lachaise, napomknęłam, że mam wyjątkową słabość do cmentarzy. Mam i zawsze miałam. I pewnie tak mi już zostanie. Tak samo jak miłość do żyraf. Choć cmentarze były w moim sercu od zawsze - to chyba wrodzone, a żyrafy są nabyte (od czasów szkolnych...), więc może przez to silniejsze. Jakkolwiek rzadziej mogę tę miłość okazywać.





     Ale jest listopad. Najbardziej refleksyjny miesiąc roku. Jesień już coraz rzadziej "polska złota", a bardziej deszczowa i pochmurna. Coraz zimniej. Dni takie, że chciałoby się zaszyć pod kocykiem z ciepłą herbatą i dobrą książką. Byle do Świąt, Sylwestra, ferii, byle do wiosny. Ale przecież każdy moment jest w życiu ważny. Nie ma chwili, która nic nie znaczy. Dlatego ja, w ramach celebrowania tego nostalgicznego listopada, chciałabym zabrać Was w podróż po cmentarzach. Tych polskich i europejskich.




     Warto uświadomić sobie, że cmentarze to nie tylko te smutne i ponure miejsca, które muszą kojarzyć się z żałobą, śmiercią i nieuchronnością ludzkiego losu. Wszelakie nekropolie, w każdym miejscu, gdzie podróżujemy, są również obiektami godnymi odwiedzenia. Wspaniałe założenia parkowo - ogrodowe. Swoiste dzieła sztuki i architektury. Miejsca pamięci. Miejsca, gdzie jak nigdzie indziej na świecie czuć łączność pokoleń - pomiędzy tymi, których już nie ma, a tymi, którzy żyją obecnie.

     Gdyby zacytować Stachurę, który mówił, że "wędrówką jedną życie jest człowieka", to możemy spojrzeć na cmentarz, jako miejsce, gdzie poddać refleksji możemy naszą podróż przez życie. Dlatego też, mając okazję - sama zawsze znajdę na cmentarz w miejscu, które odwiedzam. Gdy jestem prywatnie, nie mam żadnych wątpliwości, że powinnam zobaczyć lokalną nekropolię. Kiedy pracuję z grupą, też staram się wykorzystać okazję i pokazać turystom okoliczne cmentarze.

     W trakcie naszej blogowej listopadowej wędrówki chciałabym pokazać Wam cmentarze, które z różnych powodów najbardziej zapadły mi w pamięć. Na Pere Lachaise już razem byliśmy (post z sierpnia), więc pozwolę sobie go pominąć, choć jest on jak dotąd moim numerem jeden :) Ale wrócę wspomnieniami do wileńskiej Rossy, do lwowskiego Cmentarza Łyczakowskiego, do praskiego Wyszegradu i Cmentarza Żydowskiego. Do moich ukochanych Włoch zajrzymy na Monte Cassino.  Na pewno znajdzie się też miejsce na Cmentarz na Pęksowym Brzysku, w Szczecinie, Łodzi  i kilka poznańskich nekropolii, które mam zamiar w najbliższym czasie odwiedzić.

     A na początek sięgnę do różnych źródeł, żeby przypomnieć, czym w ogóle jest cmentarz i dlaczego to takie wyjątkowe miejsce. Każda nekropolia to niezwykły obiekt w przestrzeni, stworzony przez człowieka. Gdyby zerknąć do definicji prawnych traktujących o cmentarzu, możnaby przeczytać, iż "jest to wyraźnie oznaczony i odgraniczony teren przeznaczony do grzebania zmarłych, na którym znajdują suę mogiły wyodrębnione w zwyczajowo przyjętej formie wizualnej". Zatem jest to teren służący pochówkom, a także pielęgnowaniu pamięci o tych, którzy odeszli.




     Z jednej strony istnienie cmentarzy kłóci się z logiką. Wydawać by się mogło, że najprościej byłoby się pozbywać doczesnych szczątków - chociażby poprzez kremację. A my tymczasem nie tylko nie niszczymy tych pozostałości, ale dodatkowo staramy się je zatrzymać na jak najdłużej - wymyśliliśmy układanie w trumnie, a nawet mumifikację. Skąd to wszystko się wzięło?

     Niektórzy pochodzenia cmentarzy upatrują wierze ludów pierwotnych w naszą przedwieczną Matkę Ziemię, Matkę Naturę, która daje nam życie, a w pewnym momencie nakazuje nam wrócić do swojego łona. Stąd też najstarsza forma grobu - czyli kurhan ziemny, który swoją budową nawiązuje do żeńskich narządów. To właśnie kurhan dał początek innym późniejszym mogiłom - zarówno tym ziemnym jak i nawet piramidom, które są niczym innym jak jego realizacją w kamieniu.



     Ludzie od zarania dziejów wierzyli w różne formy życia pozagrobowego, nie dziwne zatem, że narodziło się pragnienie zachowania zwłok. Śmierć stanowiła wrota, przejście do innego świata. A jednak były też takie kultury, które szczątki paliły, rzucały dzikim zwierzętom na pożarcie lub też pozostawiały do samoistnego rozkładu. Jakby po śmierci nie oddawano czci i pamięci zmarłym, ale dbano o to, by zmarli nie wrócili do naszego doczesnego świata.



     Jednak w większości cywilizacji wierzono, że zmarłemu będzie niegdyś dane kontynuowanie ulubionych czynności. Dlatego też archeologowie ciągle znajdują pochowanych z drobnymi przedmiotami codziennego użytku oraz dewocjonaliami - np. różańcami czy też medalikami. Niektórzy byli też chowani z bronią lub różnorakimi ozdobami. Wszystko to dla ochrony, modlitwy, możliwości zachowania swoich przyzwyczajeń nawet po śmierci. A może w gotowości do rychłego zmartwychwstania?

     W każdym razie, cmentarz stanowi miejsce granicy pomiędzy światem żywych i umarłych, przez co miejsce pochówku obwarowane jest różnymi normami religijnymi i obyczajowymi. Najważniejszą z nim jest przekonanie, że cmentarz jest miejscem świętym, a co za tym idzie nienaruszalnym. Ten aspekt jest najsilniej respektowany w kulturach judaizmu oraz islamu. Dla przedstawicieli tych kultur, dopóki znana jest lokalizacja grobu, dopóty dane miejsce nie może być wykorzystane w żaden inny sposób. Chrześcijaństwo natomiast dopuszcza możliwość zastąpienia grobu po określonych przedsięwzięciach i po upływie pewnego czasu.

     Nekropolie stanowią też osobliwą galerię sztuki. Cechą charakterystyczną, dla tej galerii jest występowanie obok siebie dzieł wybitnych artystów i obiektów nijakich, amatorskich, a czasami wręcz pretensjonalnych. Jednakże dzięki temu cmentarze stanowią też świadectwo swoich czasów - przecież w każdej epoce żyją i tworzą obok siebie ludzie o wyjątkowym talencie i ci zupełnie przeciętni. Każdy okres w dziejach ludzkości ma swoje dobre oblicze, ale i ciemną stronę. Tym sposobem cmentarze ukazują całą prawdę o czasach, w których zostały stworzone: są realizacją ich nurtów architektonicznych i artystycznych, ukazują strukturę społeczną danej epoki, jej zainteresowania i tradycje.




     Według statystyk w Polsce działa dziś około 30 tysięcy cmentarzy. Oprócz tego mamy wiele cmentarzy nieczynnych, a także polskich nekropolii poza granicami naszego kraju. Losy cmentarzy również przypominają nam o nieuchronnej przemijalności - niektóre nekropolie są zadbane i odwiedzane, na pozostałe zagląda coraz mniej osób, w końcu niszczeją, pomału ulegają rozpadowi i znikają. Można zatem powiedzieć, że cmentarze same w sobie również podlegają regule przyrody, są jej wyraźnym pomnikiem - jak wszystko inne, po upływie określonego czasu - umierają. Niektóre z nich są na tyle piękne i wyjątkowe, że bardziej niż inne, chciało by się zachować je od zapomnienia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz