Jestem niekwestionowaną mistrzynią w besztaniu siebie za różne sprawy. Że znowu za późno wstałam, znowu się z czymś nie wyrobiłam, znowu zjadłam kolację o 22, znowu nie zauważyłam upływu czasu... No właśnie. Listopad pomału się kończy, a ja rzucając się w wir urlopowania, rozpakowywania się po przeprowadzce - a potem krótkiego chorowania, nie zwróciłam nawet uwagi, że to już nadchodzi wielkimi krokami jeden z moich ulubionych momentów roku. Jarmarki bożonarodzeniowe zapasem, zapach choinki, grzanego wina i pierniczków tuż, tuż. I już nie mogę się doczekać :) Cóż poradzę na to, że jak dziecko - lubię Święta i ich atmosferę.
A posty o kilku jeszcze zaplanowanych cmentarzach ciągle w mojej głowie. Ostatnie porządkowanie również plików na dysku zabrało mnie do jednego z moich ulubionych regionów Polski, jakim jest Podhale. I Tatry oczywiście. Tatry mają dla mnie smak szarlotki jedzonej z przyjaciółmi w każdym schronisku na szlaku. Smak kapuśniaku i pierogów z jagodami u zaprzyjaźnionej gaździny. Na sam dźwięk słowa Tatry czuję ciągle ból nierozgrzanych mięśni po przejściu trzydziestu kilometrów i ten strach przy pierwszym wchodzeniu na Zawrat niebieskim szlakiem. Tatry pachną sosnami wśród śniegu i wilgotną kurtką po kolejnym deszczu, który złapał nas na trasie. Tatry brzmią góralskimi przyśpiewkami śpiewanymi wieczorami zakrapianymi domowej roboty śliwowicą i śmiechem znajomych podczas wielkiej bitwy na śnieżki. W Tatrach unoszą się duchy mieszkających tam ludzi. Ludzi, którzy tworzyli ich legendę. Miejscem, gdzie można poznać przynajmniej kilka takich legend jest Stary Cmentarz na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem.
Cmentarz ten, oprócz tego, że obok warszawskich Powązek i krakowskich Rakowic stał się jednym z ważniejszych miejsc pamięci kultury narodowej, jest przede wszystkim żywym świadectwem naszej fascynacji przyrodą i pięknem Tatr i całego Podtatrza.
Samo założenie cmentarza zawdzięczamy rozwojowi popularności Zakopanego w świadomości Polaków, który to rozwój najsilniej przebiegał w XIX wieku. Wcześniej mieszkańcy niewielkiej - nic nie znaczącej wsi na Podhalu nawet nie mieli swojego cmentarza, zmarłych chowali w okolicznym większym mieście, które doczekało się własnej nekropolii.
Pierwsza wzmianka o cmentarzu pochodzi z 1858 roku, natomiast parafia, przy której został on założony jest przynajmniej dziesięć lat starsza. Swoją nazwę obiekt zawdzięcza fundatorowi okolicznych ziem oraz urwiskowi, na którym się znajdował. Początkowo spoczywali tam jedynie okoliczni górale. Przełom w historii cmentarza, który sprawił, że stał się on miejscem ostatniego spoczynku również na mieszkańców Zakopanego i okolic przybyłych z innych części Polski, stanowiło pochowanie na Pęksowym Brzyzku, wielkiego propagatora tego regionu, Tytusa Chałubińskiego. Można zresztą śmiało powiedzieć, że to właśnie dzięki niemu znamy dziś Zakopane jako miejscowość uzdrowiskową i turystyczną - to on pierwszy odkrył to miejsce i zaczął pisać o jego atrakcyjności, dzięki czemu do miasta tłumnie zaczęli przybywać ludzie szukający aktywnego wypoczynku, a także dogodnych warunków do podreperowania zdrowia.
Krewni i przyjaciele przybyszów z głębi Polski pochowanych na cmentarzu przywieźli ze sobą wielkomiejskie zwyczaje i obrządki cmentarne, nieznane wówczas jeszcze w góralskiej wiosce, czyli stawianie lampek, wieńców, kwiatów, zwłaszcza z okazji Dnia Wszystkich Świętych czy też Dnia Zadusznego oraz różnych rocznic, również patriotycznych. Nagrobki stawały się coraz bardziej ozdobne, co nadawało cmentarzykowi specyficznego klimatu.
Dzisiaj Pęksowy Brzyzk jest stosunkowo niewielki, jakkolwiek w trakcie II wojny światowej pozbawiono go przynajmniej jednej czwartej powierzchni podczas budowy drogi na Gubałówkę.
Już od lat trzydziestych XX wieku cmentarz znajdował się pod opieką Towarzystwa Tatrzańskiego, przez co aby pochować na nim kogokolwiek, należało najpierw uzyskać zgodę opiekuna cmentarza i działu ochrony zabytków. Dzięki temu miejsce to jest dziś jednym z ważniejszych obiektów zabytkowych Zakopanego, a przez to jedną z ważniejszych i bardziej charakterystycznych atrakcji miasta. Obok znamienitych rodów góralskich spoczywają tu wielcy pisarze (np. jeden z moich ulubieńców - Kornel Makuszyński), poeci (również jeden z moich ulubionych Kazimierz Przerwa - Tetmajer), znani przewodnicy i ratownicy tatrzańscy, alpiniści oraz osoby zasłużone dla Podhala. Cmentarz, odwiedzany o każdej porze roku, jest swoistą wyprawą w przeszłość regionu i świadczy o ważnych wydarzeniach jego historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz