Na pewno miasto, które warto odwiedzić przynajmniej raz w życiu.
Na co dzień Wilno nie jest wielką metropolią ani tętniącą życiem europejską stolicą. Właściwie można stwierdzić, że charakteryzuje je swego rodzaju spokój niezwyczajny dla miast takiej rangi. Uliczkami wileńskiej Starówki można spacerować niespiesznie, pomału poznając ich historię i architekturę, przy okazji obserwując codzienne życie współczesnych Litwinów. Ale jest taki moment w ciągu każdego roku, kiedy do Wilna zjeżdżają tłumy, gdy mieszkańcy miasta wylegają na ulicę, na każdym zakątku odbywają się koncerty, parady, jest żywiołowo, radośnie, jakby wszyscy ci odwiedzający zapomnieli, że jest dopiero początek marca. I jedno z najważniejszych świąt litewskich - mianowicie Kaziuki.
W Kaziuki litewska stolica po prostu tętni życiem. Samą imprezę zawdzięczamy Świętemu Kazimierzowi, którego wspomnienie w Kościele katolickim obchodzimy 4 marca. Kazimierz Jagiellończyk, gdyż to jego wspominamy był synem króla Kazimierza IV Jagiellończyka, który zapisał się na kartach historii jako sprawiedliwy i dobry władca, który zasiadał na tronie przez ponad 50 lat. Jego syn natomiast, bardzo religijny szybko zaskarbił sobie serca rodaków. Niestety z racji swojego słabego zdrowia, zmarł w wieku zaledwie 25 lat. Praktycznie od razu miejsce jego pochówku stało się miejscem wielu cudów, uzdrowień i dlatego też już w 1602 roku książę został kanonizowany. Jego kult szybko rozprzestrzenił się w Rzeczpospolitej Obojga Narodów, dzięki czemu dzisiaj święty Kazimierz jest patronem zarówno Polski jak i Litwy.
I tym też sposobem Wilno w czasie Kaziuków pokazuje nam swoje zupełnie inne, rozrywkowe oblicze. Na początku marca jak w żadnym innym momencie roku kalendarzowego przeciętny zjadacz chleba może poznać od podszewki litewski folklor i wszystko, co się za nim kryje, czyli rękodzielnictwo szeroko pojęte, kuchnię wraz z kartaczami, kibinami, chlebem, czy też... wędzonymi świńskimi uszami na czele. Oprócz tego skosztować można pitnych miodów, lekkiego, acz dobrego piwa, czy też litewskiego panaceum na bolączki wszelakie, czyli ziołowej nalewki 999 lub 27 (ze względu na ilość ziół, z których została przygotowana). Dla miłośników mocniejszych alkoholi - oczywiście Starka. No i oczywiście koncerty i parady w każdym zakątku Starego Miasta.
A wszystko to podczas spaceru, kiedy zobaczyć możemy między innymi Ostrą Bramę. Jeden z głównych punktów pielgrzymkowych w Wilnie. Jedyne obecnie zachowana brama wjazdowa do miasta. Od XVII wieku miejsce kaplicy cudownego obrazu Matki Boskiej. Miejsce, które pamięta modlitwy wiernych w trakcie rozmaitych dziejowych wydarzeń, takich jak rozbiory, powstanie listopadowe, styczniowe, walki o niepodległość podczas I wojny światowej, a także II wojnę światową wraz z operacją "Ostra Brama" z 1944 roku. Kult Matki Boskiej Ostrobramskiej był tak silny, że nawet władze komunistyczne nie odważyły się go podważyć. W czasach zaborów wizerunek Panny z Ostrej Bramy znajdował się bez mała w każdym polskim i litewskim domu, towarzyszył on również zsyłanym na Syberię i do łagrów. U stóp cudownego Obrazu modlili się rodzice Adama Mickiewicza, sam wieszcz, a kilkadziesiąt lat później Marszałek Józef Piłsudski dziękował Jej za niepodległość. Nie dziwne zatem, że po dziś dzień właśnie tutaj krzyżują się szlaki wielu grup pielgrzymkowych.
Spacerując dalej w stronę Starego Miasta miniemy mnóstwo zachwycających kamienic opowiadających historię miasta. Oprócz tego zobaczymy miejsca kultu związane nie tylko z religią katolicką. Nieopodal Ostrej Bramy znajduje się Cerkiew Świętego Ducha, która jest dzisiaj jednym z chętniej odwiedzanych miejsc przez wyznawców prawosławia, z tego względu, że właśnie tam znajdują się obecnie relikwie pierwszych męczenników - XIV - wiecznych bohaterów, dworzan księcia Olgierda, którzy mimo tortur i oficjalnego nakazu odwołania postu pozostali przy chrześcijaństwie, za co zostali straceni w obrębie dzisiejszego Starego Miasta, na terenie klasztoru Bazylianów.
No właśnie. Cerkiew Świętej Trójcy i Klasztor Bazylianów, wraz ze swoimi rokokowymi wrotami to nie tylko jeden z piękniejszych zabytków architektury. To również miejsce prawie mityczne dla Polaków, ze względu na to, że właśnie na tym terenie więziony był Adam Mickiewicz oraz inni członkowie ruchu filaretów i filomatów w przededniu powstania listopadowego. Miejsce to zostało upamiętnione zresztą w III części "Dziadów". Po dziś dzień można zresztą zobaczyć warunki, w jakich przetrzymywani byli więźniowie.
Kolejnym obiektem zwracającym uwagę jest okazały kościół świętego Kazimierza. O kulcie i sentymencie, jakim mieszkańcy Litwy darzą patrona, już wiemy. Nie dziwne zatem, że doczekał się on pięknej świątyni wzorowanej na rzymskim kościele Il Gesu. Ogromny kościół przykryty jest kopułą (zdecydowanie lepiej widoczną z daleka) z koroną królewską. W latach komunistycznych odebrano mu rangę obiektu sakralnego, a w jego wnętrzach uczyniono muzeum religii i ateizmu z pomnikiem Lenina ... w miejscu głównego ołtarza!
Przy wileńskiej starówce uwagę zwraca również okazały budynek Filharmonii.
A stamtąd już dosłownie żabi skok do placu ratuszowego, który już od czasów średniowiecza był jednym z głównych punktów handlu i rozrywki Wilna. Sam dostojny budynek ratusza, wsparty na sześciu doryckich kolumnach, dzisiaj siedziba różnorakich instytucji kulturalnych, krótko pełnił funkcję budynku władz miasta. Szybko zamieniono go na sale muzyczne, koncertowe, czy też teatralne. Właśnie w wileńskim starym ratuszu miała miejsce w 1848 premiera "Halki" Stanisława Moniuszki.
Budynek do złudzenia przypominający moskiewskie cerkwie to... wybudowana w stylu rusko - bizantyjskim cerkiew świętego Mikołaja, rekonstrukcję której wspierał sam car Mikołaj I.
Idąc dalej nie sposób nie zahaczyć o jeden z ważniejszych symboli zarówno starszego jak i współczesnego Wilna, czyli Uniwersytet Wileński. Założony przed wiekami, z inicjatywy księży jezuitów pod patronatem samego Stefana Batorego, uczelnia szybko stała się sercem życia kulturalnego oraz jednym z głównych ośrodków akademickich dawnej Rzeczypospolitej. Była to bowiem druga po Akademii Krakowskiej uczelnia kraju. W czasach zaborów właśnie tam skupiły się ruchy filaretów i filomatów, tam studiowali Mickiewicz, Słowacki, Lelewel, Domeyko i wielu wielu innych. Również po odzyskaniu niepodległości Uniwersytet Stefana Batorego był jednym z ważniejszych ośrodków akademickich. A i dzisiaj jest to największa uczelnia Litwy.
Nieopodal znajduje się również akademicki kościół świętych Janów, czyli Ewangelisty i Jana Chrzciciela.
Oraz Pałac Prezydencki zwany również Biskupim.
Warto zajrzeć również do zaułka gotyckiego. Jest to jedno z niewielu miejsc w barokowo - klasycystycznym Wilnie, gdzie zachowały się całkowicie lub też częściowo gotyckie świątynie, jak np płomienisty kościół św. Anny, czy też świątynia Bernardynów. Nad zaułkiem tym góruje współczesny, bo z lat 80 XX wieku pomnik Adama Mickiewicza. A niedaleko mieszkanie, dzisiaj muzeum wieszcza, w którym pracował on nad swoimi poematami.
Docieramy wreszcie na Plac Katedralny czyli bijące serce Wilna. Najważniejsza jest na nim, a jakże katedra świętych Stanisława i Władysława. Pierwsza świątynia w tym miejscu stała jeszcze... za czasów pogańskich, z tymże oddawano tam cześć bogu Perkunowi. Później, za czasów Jagiełły postawiono tam pierwszą świątynię chrześcijańską. Która się rozbudowywała na przestrzeni wieków. Ta, którą możemy oglądać dzisiaj prezentuje styl klasycystyczny. W środku zaś okazałe kaplice, ambony, oryginalne ołtarze, obrazy (w tym cudowny obraz św. Kazimierza z trzema rękami). Katedra stała się również królewską nekropolią (spoczywają tam między innymi Aleksander Jagiellończyk, żony Zygmunta Augusta - Elżbieta Habsburzanka i Barbara Radziwiłłówna, a także serce Władysława IV Wazy).
Przed świątynią natomiast na jednej z największych europejskich starówek (niegdyś znajdował się na niej zamek królewski, po którym dzisiaj pozostały pojedyncze zabudowania), znajduje się jeszcze dzwonnica, a przy niej - miejsce gdzie miasto Wilno spełnia marzenia :) Kostka brukowa z napisem CUD w języku litewskim - wystarczy stanąć na niej, pomyśleć życzenie i obrócić się dokoła własnej osi i... tylko czekać aż marzenie się spełni.
Oprócz tego zobaczymy również pomnik Giedymina - Wielkiego Księcia Litewskiego, przodka Jagiełły. To właśnie Giedyminowi zawdzięczamy umiejscowienie litewskiej stolicy w Wilnie.
Nad placem katedralnym górują dwa wzniesienia. Jednym z nich jest Wzgórze Trzech Krzyży - kolejne miejsce stracenia męczenników. Inne to Wzgórze z Basztą Giedymina (jedną z niewielu pozostałości po rozpościerającymi się tutaj zabudowaniami zamku).
Jeśli szukacie miejsca na weekendowy, sentymentalny wypad, Wilno będzie idealnym wyborem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz