Szkocja to kraj
bardzo tajemniczy i tak naprawdę mało w Polsce znany. Nam Polakom, generalnie
Wyspy Brytyjskie kojarzą się raczej z destynacją zarobkową niż turystyczną. Nie
dziwne zresztą... Przecież raczej na wakacje ucieka się tam, gdzie ciepło i przyjemnie,
a nie tam gdzie jeszcze bardziej deszczowo
i ponuro niż u nas. Ja jednak mam do Szkocji sentyment. Nie tylko dlatego, że mam epizod z dłuższym pobytem i próbą pracy w tym kraju. Nie tylko dlatego, że na filologii angielskiej „męczyli nas” również historią tego kraju, nie tylko dlatego, że mam tam kilka bliskich mi osób. Po prostu. Jako miłośniczka Sherloka Holmse’a i mrocznych historii Doyle’a, klimat ulubionych niegdyś powieści znalazłam bardziej
w uliczkach Edynburga niż w samym Londynie. Dlatego też szczęśliwa byłam jak dziecko, gdy wreszcie po wieloletniej przerwie udało mi się zawitać do Szkocji. Zobaczyć stare kąty i dawno nie widziane twarze,
a przy okazji odkryć nowe miejsca.
i ponuro niż u nas. Ja jednak mam do Szkocji sentyment. Nie tylko dlatego, że mam epizod z dłuższym pobytem i próbą pracy w tym kraju. Nie tylko dlatego, że na filologii angielskiej „męczyli nas” również historią tego kraju, nie tylko dlatego, że mam tam kilka bliskich mi osób. Po prostu. Jako miłośniczka Sherloka Holmse’a i mrocznych historii Doyle’a, klimat ulubionych niegdyś powieści znalazłam bardziej
w uliczkach Edynburga niż w samym Londynie. Dlatego też szczęśliwa byłam jak dziecko, gdy wreszcie po wieloletniej przerwie udało mi się zawitać do Szkocji. Zobaczyć stare kąty i dawno nie widziane twarze,
a przy okazji odkryć nowe miejsca.
Tym razem
zabiorę Was w króciutką podróż do położonego około 50 km od Edynburga
miasteczka North Berwick. Położone malowniczo nad morzem, niewielkie miasto,
było niegdyś osadą rybacką, której patronował od połowy XIII wieku kościół św.
Andrzeja (dzisiaj pozostały z niego tylko ruiny). Jako osada North Berwick
rozwijało się mniej więcej od 1250 roku, całkiem intensywnie, przez około 500
lat. Późniejszy rozwój okolicznych miast i brak popytu na ryby dostarczane z
osady sprawił, że rozwój został zahamowany. Dopiero w XIX wieku, kiedy
uruchomiono połączenie kolejowe miasteczka z Edynburgiem, North Berwick odżyło
i stało się jednym z ulubionych miejsc weekendowych wycieczek mieszkańców
szkockiej stolicy. Nie dziwi to zupełnie i tych którzy odwiedzają dzisiaj to
miasto – jego plaże, okoliczne wzgórza i wyspy stanowią samą w sobie zachętę do
spacerów. Również jego zabudowa jest bardzo urokliwa.
Miejscem,
gdzie można poczuć powiew nowoczesności jest na pewno lokalne Muzeum Morza
przybliżające odwiedzającym zwyczaje zwierząt zamieszkujących okolicę. Przy
samym Muzeum znajduje się również urokliwa kawiarenka, która w listopadowy
poranek dała mi schronienie przed deszczem
i wyjątkowy smak mojej ulubionej zielonej herbaty pitej dodatkowo w miłym towarzystwie. Latem i wiosną natomiast kawiarenka stanowi doskonały punkt widokowy na okolicę.
i wyjątkowy smak mojej ulubionej zielonej herbaty pitej dodatkowo w miłym towarzystwie. Latem i wiosną natomiast kawiarenka stanowi doskonały punkt widokowy na okolicę.
Jesienna
pogoda w dzień, kiedy odwiedzałam North Berwick, nie sprzyjała długim spacerom.
Ale jednak. Nie byłabym sobą, gdybym nie zeszła na plażę, nie zanurzyła ręki w
(lodowatej) wodzie Morza Północnego i nie wspięła się chociaż na najbliższe wzgórze.
Wszystkim lubiącym małe
romantyczne miasteczka położone nad morzem gorąco polecam wizytę
w North Berwick. Miłośnikom oceanografii i historii również. Nieraz warto zjechać z utartego szlaku, by zobaczyć coś naprawdę wyjątkowego i miło spędzić dzień.
w North Berwick. Miłośnikom oceanografii i historii również. Nieraz warto zjechać z utartego szlaku, by zobaczyć coś naprawdę wyjątkowego i miło spędzić dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz