poniedziałek, 11 grudnia 2017

Trzecie urodziny.

     Wkrótce trzecie urodziny bloga. Dużo, niedużo. Można było w tym czasie zrobić więcej, można było zrobić mniej. Ale blog cały czas istnieje, zmienia się, tak jak i ja. Już prawie dwa lata temu "dostał" swoją stronę na facebooku, która ma coraz więcej polubień (za co dziękuję Wam serdecznie!). Co najważniejsze - podróży w moim życiu jest coraz więcej i są coraz ciekawsze :)



     W przededniu dokładnej rocznicy urodzin bloga, w samolocie, po wielu godzinach oczekiwania, wielu pomysłach, naszła mnie refleksja, aby zrobić tu pewne podsumowania, a może i coś na wzór rachunku sumienia. Wiem, że długaśne przerwy w pisaniu zdarzają mi się w sumie bardziej niż samo nawet pisanie. Wstyd mi nieco i przed sobą i przed Wami, ale tak nieraz ciężko zebrać myśli, gdy wiele się dzieje. Gdy swoje życie zadedykujesz podróży, uczynisz z tego ponadto swoje źródło utrzymania, to musisz liczyć się z tym, że czasami nawet nie masz siły włączyć komputera, nie mówiąc już nawet o stworzeniu czegoś konstruktywnego. W ostatnich miesiącach zauważyłam w podróżniczej blogosferze pewną tendencję do odczarowywania życia w wiecznej podróży. I zgadzam się z nią w pełni. Choć kocham oczywiście swoją pracę i ciągłe wędrowanie. Również to w czasie prywatnym. I nosi mnie zawsze, gdy czuję się dobrze, a za długo jestem w domu. To pozostaje niezmienne :) I w sumie mam nadzieję, że nadal tak będzie.



     Bloga zakładałam, ponieważ zawsze miałam w sobie chęć jakiejś tam eksterioryzacji. Widzę tyle wspaniałych miejsc, poznaję genialnych ludzi, mam rozmaite przemyślenia. Fajnie, jeśli mogą być one dla kogoś jakąś tam inspiracją. Miło mi, kiedy turystka na wycieczce powie, że czytała moje teksty, rosnę, kiedy jeden z moich Zleceniodawców mówi, że program wycieczki powstał, dzięki lekturze mojego bloga, lub inny melduje mi przy spotkaniu, że zna już najnowszą notkę. Z bardziej osobistych doświadczeń związanych z pisaniem najważniejszym nadal jest dla mnie to, że wiernymi czytelnikami moich tekstów zawsze pozostają moi Rodziciele czy ulubiona Ciocia. A z drugiej strony, czasami mój wewnętrzny krytyk podpowiada mi, że tylu jest genialnych blogerów podróżniczych, którzy robią sto razy ciekawsze rzeczy niż ja, że w ogóle "z czym do ludzi".



     No ale jednak piszę. Przez minone trzy lata odwiedziłam 29
krajów, poznając je bardziej lub mniej. Zachwycając się każdym z nich po kolei i właściwie do każdego pragnąc powracać. Z niektórych podróży jestem wybitnie dumna i zadowolona, z innych niekoniecznie, zmieniłabym może to i owo, ale na pewno nie ma takiej, którą bym chciała wyrzucić z pamięci. Każda mnie czegoś nauczyła, zainspirowała do kolejnych kroków, stała się początkiem czegoś nowego. Że apetyt rośnie w miarę jedzenia, zawsze chce mi się podróżować więcej i jeszcze bardziej doświadczać, zarówno tych miejsc nowo poznanych jak i wszystkich tych, do których wracam prywatnie i zawodowo.



     Przez minione lata poznałam wielu ludzi, utrwaliły się pewne przyjaźnie moje z dawnych lat, pojawiły się nowe, inne zupełnie zniknęły. Czas wiele weryfikuje. Podróże również. Minusem posiadania znajomych w różnych zakątkach świata jest to, że się za nimi tęskni i że kontakt jest ograniczony. Plusem natomiast niewątpliwym pozostaje fakt, że można ich wszystkich w tych rozmaitych miejscach odwiedzać :) Z jakiej to możliwości korzystam kiedy tylko nadarza się okazja :)




     Blog przez te lata nie nabrał żadnej swojej konkretnej specjalizacji kierunkowej. Owszem, najbardziej kocham Włochy. Ale nie umiałabym chyba pisać tylko o nich. Zawsze estymą darzyłam przecież Szkocję, Anglię, Francję, Hiszpania to mój konik z dawnych lat jeszcze. W ostatnim roku pokochałam Grecję, ale nie są mi obojętne Czechy, Węgry, czy Litwa. Nawet Bułgaria, do której specjalnie nie miałam przekonania zainspirowała mnie do popełnienia kilku tekstów. Teraz lecę na Islandię - przecież że zbiorę kolejne materiały. Wiem, że w tekstach, samym nazewnictwie bloga i strony, moich pomysłach bywał pewien misz - masz. Ale to pomału się zmienia i nad tym będę pracować. Co oczywiście obiecuję sobie i Wam. Dziękuję.

Za każdego lajka, komentarz, czy też każde miłe słowo. To dla mnie ważne. Chcę pisać tak, czy inaczej... ale czy powinnam?
 
    Zwykle unikałam pisania, gdy przez moje życie przechodziła jakaś burza. Niespecjalnie lubię pisać o sprawach prywatnych, zwłaszcza o problemach, ale  pisząc, oddaję przecież kawałek swojego serca, dzięki czemu to jest mój blog, a nie jakiś tam. Teraz się to zmieniło. Nie jest tak oczywiście, że w moim życiu nie ma żadnych gorszych dni, czy trudniejszych momentów. Ale może po prostu nauczyłam się, że i z nich składa się życie. I że ono toczy się nadal. Ze mną czy beze mnie. I wolę mieć w tym jednak jakiś swój udział ;)



     Zapraszam zatem do kolejnych podróży ze mną. Nowe teksty powstają!

Ps.
Pozdrowienia z Islandii, którą jestem totalnie zauroczona 😍


4 komentarze:

  1. Gratulacje z okazji trzecich urodzin! :) Życzymy wielu udanych wojaży bliższych i dalszych oraz... oczywiście szybkiego powrotu do nas, na Islandię! :) Masz tutaj jeszcze wiele do zrobienia :P Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) do Was chętnie wrócę - Islandia przepiękna, a Wasza gościna godna najlepszej rekomendacji! Pozdrowienia z polowania na zorzę :) :)

      Usuń
  2. Gratulacje, mój blog też ciągle ewaluuje i się zmienia, a ja wraz z nim. Blogowanie daje dużo radości. Życzę dalszych blogowych sukcesów no i wielu, wielu podróży. Pozdrawiam.Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) i również życzę powodzenia :)

      Usuń